W wieku 8 lat miałem swój pierwszy zbiornik – miał śmieszne 10 litrów . Żadnej grzałki ani filtra - jedynie napowietrzacz z kamieniem. Opcjonalnym oświetleniem była lampka na biurko.Hodowałem w nim ryby żyworodne, takie jak: gupiki, mieczyki, molinezje. Oczywiście w takich warunkach rośliny nie miały prawa bytu, dlatego stale dokupowałem nowe, a stare (zgniłe)… wyrzucałem.
Po ostrym odkładaniu kasy, kupiłem – nowe, profilowane akwarium. Tym razem był już filtr, grzałka z termostatem i pokrywa z oświetleniem. To było piękne 40 litrów - służy do dzisiaj jako krewetkarium :)
Początkowo trzymałem w nim gurami i prętniki, a faunę tworzyły kryptokoryny. Przy czym coraz częściej zatrzymywałem się w sklepach akwarystycznych – początkowo w ramach obserwacji, później na zakupy. Moje akwarium wciąż jednak za bardzo nie przypominało zbiorników ze sklepu ;) Aż w końcu zacząłem czytać na temat uprawy roślin, o ich występowaniu, upodobaniach i wymogach.
W wieku 17 lat zaszalałem – duże 300-litrowe akwarium. Pokrywa DIY z płyty wiórowej, w niej pięć świetlówek t8 32 wat (światło wystarczające do hodowli roślin), filtr FLUVAL 404. Nawoziłem ogólną mieszanką mikro i makro. Wyniki były bardzo miłe dla oka, ale to nie było to, co tygryski lubią najbardziej.
Chm może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńJej jak dużo piszesz i jak fachowo. Skąd ty to wszystko wiesz :). Ale fajne (zwróć uwagę na literówki)
OdpowiedzUsuńTo akwarium na zdjęciu głównym jest pana?
OdpowiedzUsuń